Wrzesień, w którym woda przerwała wały i runęła na Stronie Śląskie, Natalia Łopusiewicz zapamięta na całe życie. – Stałam na tamie, kiedy usłyszałam trzask łamiących się drzew. Chwilę wcześniej pocieszałam sąsiadkę, że tama nie pęknie. A potem woda z impetem ruszyła na miasto – wspomina.