06.11.2025
Artykuł

Historie palestyńskich kobiet

Wojna zmienia wszystko w jednej chwili. To, co do niedawna dla mieszkańców Strefy Gazy było codziennością, czyli praca, szkoła dzieci, wspólne posiłki, nagle stało się wspomnieniem. W Strefie Gazy tysiące kobiet straciło bliskich, domy i poczucie bezpieczeństwa. Rodziny, które przetrwały, każdego dnia walczą o to, by zapewnić najbliższym minimum niezbędne do przetrwania.

Poniższe historie pokazują, jak wygląda życie, kiedy każdy dzień jest walką o podstawowe rzeczy: jedzenie, ubrania, lekarstwa. To prawdziwe historie kobiet, które jeszcze niedawno miały plany, marzenia i zwyczajne obowiązki. Dziś ich codzienność sprowadza się do jednego: jak przeżyć i ochronić swoich najbliższych.

Rawya: życie po stracie wszystkiego

Podczas dystrybucji paczek żywnościowych w Strefie Gazy do pracowników humanitarnych podeszła młoda kobieta. Przedstawiła się jako Rawya, miała 28 lat. Jeszcze rok temu jej codzienność wyglądała zupełnie inaczej. Prowadziła mały salon urody, jej dzieci chodziły do szkoły i przedszkola, a ona sama mogła utrzymać rodzinę, zapewniając im poczucie stabilizacji.

Wojna odebrała jej wszystko. Straciła męża, kuzynów oraz pasierbów. Została sama z trójką swoich dzieci: dwoma chłopcami i dziewczynką. To jedyne osoby, które przeżyły. Wspomina, że kiedyś w jej domu było gwarno i wesoło, dziś jest cisza, którą wypełniają strach i niepewność.

Teraz nie mam nic – mówi. – Nie mam ubrań, nie mam jedzenia, nie mam dachu nad głową. Opuściłam dom w pośpiechu, nie zabierając ze sobą niczego. Moim codziennym zmartwieniem jest zdobycie jedzenia dla dzieci i znalezienie im bezpiecznego miejsca.

Nadine: choroba i walka o codzienność

Nadine ma 22 lata. Podczas rozmowy opowiada, że wraz z rodzeństwem wróciła do swojego domu w dzielnicy Sabra. Budynek jest poważnie uszkodzony, ale mimo to postanowiła tam zostać, ponieważ po kilku ewakuacjach i nocach w schronach pragnęła namiastki własnego kąta.

Każdy dzień to dla niej walka o coś, co kiedyś było oczywiste. Teraz w sklepach nie ma świeżych warzyw, a nawet jeśli coś się pojawi, to ich ceny są astronomiczne. Tymczasem Nadine cierpi na chorobę jelit, przez co musi stosować specjalną dietę, ale w czasie wojny jest to niemożliwe.

Jedzenie konserw sprawia, że czuję się coraz gorzej – przyznaje. – Brakuje leków, a jeśli już jakieś się znajdą, są przeterminowane. Lekarzy w okolicy nie ma i nie mam gdzie szukać pomocy.

Kiedy opowiada o codziennych problemach, wylicza rzeczy tak podstawowe, że trudno uwierzyć, że mogą być luksusem: papier toaletowy, mydło, środki czystości. Wspomina też, że kuchnia w jej domu została zniszczona. Ona sama zdołała prowizorycznie odnowić jeden kąt, aby móc gotować na ogniu, chociaż i to rozwiązanie jej nie służy.

To dla mnie bardzo niebezpieczne – tłumaczy –  miałam operację oczu i powinnam unikać dymu. Ale nie mam wyjścia. Kuchenka gazowa kosztuje tyle, że nie jestem w stanie jej kupić.

Rodzina na barkach najmłodszej

Nadine mówi o swojej największej tragedii: w jednej chwili straciła mamę, tatę i starszą siostrę. Z dnia na dzień stała się głową rodziny.

Mam młodsze rodzeństwo – opowiada. – To ja odpowiadam za ich życie, to ja decyduję, dokąd pójdą i czy będą bezpieczni. Jeśli coś im się stanie, to odpowiedzialność spadnie na mnie.

Przyznaje, że w wieku 22 lat nie była gotowa na taką rolę. Jeszcze niedawno jej życie wyglądało zupełnie inaczej, ponieważ studiowała i spotykała się z przyjaciółmi. Nagle, zamiast indeksu i notatek, w dłoni ma garnki, torby z wodą i prowiantem.

Muszę wstać rano, przygotować posiłki, dopilnować rodzeństwa, zrobić zakupy. To ja organizuję cały dom. Wcześniej nie potrafiłam nawet gotować, dziś nie mam wyboru – dodaje.

Rozbita przeszłość, niepewne jutro

Kiedy wspomina swoje studia, w jej głosie jest żal.

Został mi tylko rok do ukończenia uniwersytetu – mówi. – Musiałam kończyć naukę online, walcząc z brakiem prądu i internetu. Udało się, ale to było bardzo trudne.

Gdyby jej rodzice żyli, mogłaby skupić się wyłącznie na nauce. Tymczasem rzeczywistość zmusiła ją do roli opiekunki i żywicielki. Dziś to ona prowadzi dom, odpowiada za swoje rodzeństwo i próbuje przetrwać w warunkach, w których brakuje wszystkiego – od leków po podstawowe produkty spożywcze.

Nadine przyznaje, że życie jej i rodzeństwa „przewróciło się do góry nogami”. Jeszcze niedawno myślała o przyszłości, planach, marzeniach. Teraz każdy dzień to skupienie na teraźniejszości, by zapewnić najbliższym bezpieczeństwo.

Zrozumiałam jedno – mówi. – Nikt nie zatroszczy się o nas tak, jak my sami. Nawet najbardziej życzliwa rodzina czy znajomi zawsze w pierwszej kolejności będą myśleć o sobie.

To, co opowiedziały Rawya i Nadine, to prawdziwe historie kobiet, które każdego dnia zmagają się ze skutkami konfliktu w Strefie Gazy. W Palestynie wojna i wieloletnia blokada sprawiły, że dostęp do jedzenia, leków czy bezpiecznego domu stał się luksusem, a odpowiedzialność za rodziny spadła na barki kobiet, które straciły mężów i rodziców. Ich doświadczenia są świadectwem ich ogromnej siły, ale i dramatycznej rzeczywistości, w której walka o przetrwanie zastąpiła do tej pory trudną, ale jednak radośniejszą codzienność.

Udostępnij

DZIELĄC SIĘ WIEDZĄ Z INNYMI, DOKŁADASZ SWOJĄ CEGIEŁKĘ DO BUDOWY LEPSZEGO ŚWIATA